10/11/2010

Old Man's Child - The Pagan Prosperity


„Pogańskie Prosperity

Melodyjny black metal osiągnął swoje apogeum w latach ’90. Rzesze nowych zespołów, ciekawe zabiegi upiększające stylistykę, zabawa klimatem... To była dobra dekada. Jednym z zespołów, które nie są zbyt znane dla światowej sceny, a który jest z pewnością wartościowym okazał się Old Man’s Child. Kapela, która wychynęła jako cover band Metallica i Slayer o nazwie Requiem, a przeistoczyła się w sprawną muzyczną kuźnię metalu. O ich drugim dziele, „The Pagan Prosperity” z 1997 r. można mówić wiele, a puenta brzmi: kawał inteligentnego metalowego łojenia, mariaż black metalu z melodią i szczyptą gotyku.

Na tym albumie ma żadnej litości (zgodnie z maksymą Slayer). Ryk Thomasa „Galdera/Grusoma” Rune Andersen Orre jest jednym z najbardziej niepowtarzalnych głosów obecnego black metalu. We współpracy z Jörgenem Lohngrinem Cremonese tworzy on niepowtarzalną atmosferę mroku, który przeszywa słuchacza niczym głos z Otchłani. Każdy zaryczany przez nich utwór jest w kwestii wokalnej po prostu rewelacyjny. Choć pan Cremonese udziela się tylko w trzech kawałkach (“Doommaker”, „The Millenium King” i

“Return of the Night Creatures”), to gdy się pojawi od razu sprawia, że słuchaczowi robi się ciepło na metalowym sercu (a są to zaledwie smaczki, bo pan Galder dba o to, abyśmy dobrze się bawili w każdym z kawałków). Co jednak mamy poza blackowymi wokalistami? Cóż, całkiem sporo. Perkusista Tony Kirkemo w każdym kawałku gra bardzo równo w pełni wykorzystując swój zestaw i to dzięki niemu na płycie partia rytmiczna pulsuje ogniem (najlepsze przykłady to: „The Millenium King”, “Behind the Mask”, „Doommaker”...). Basista Frode „Gonde/Gottskalk” Forsmo raczy nas rzetelnym graniem, choć, jak na gatunek przystało, przypada mu raczej rola drugorzędnego muzyka. Co nie zmienia faktu, że potrafi on wkręcić się w tryby metalowej maszynerii, by w odpowiedniej chwili uraczyć nas świetnym motywem basowym („Doommaker” to chyba najlepszy z przykładów). Za gitary elektryczne odpowiada na albumie Jon Řyvind „Jardar” Andersen. Jego gra wskazuje na znaczną fascynację zarówno Metallica (“Behind the Mask”), jak i całą falą gothenburską (Dark Tranquillity i In Flames w stadium środka kariery przyjęłyby go z otwartymi ramionami). Właśnie. W tym momencie jedyne co rzuca się w oczy na „nie” dla płyty jest jej względna tendencja do robienia z melodic death metalu melodic black metal. Pewne fragmenty albumu brzmią jak żywcem zerżnięte z dokonań „Wielkiej Trójki” melodic death metalu (At the Gates, Dark Tranquillity, In Flames). Czy jest to wada? Cóż, biorąc pod uwagę naprawdę świetne kawałki (brak jakiegokolwiek słabego czy średniego, proszę zauważyć) - nie. Ale znawcy tematu z pewnością będę nieco na to wszystko kręcić nosem. Do tego dochodzi lekkie szpikowanie „klimatycznymi” fragmentami symfonicznymi lub klawiszowymi – nie jest ich dużo, ale jak już się pojawią to po prostu irytują (szczególnie w bardziej gitarowych częściach płyty). Swoisty czarny lukier, rzekłoby się. Przykłady? Proszę bardzo: „The Millenium King” i “My Demonic Figures”. Do reszty nijak nie można się przyczepić.

Warstwa tekstowa jest całkiem średnia. Z lepszych tekstów można wyłowić jedynie dwa (“The Millenium King” i “What Malice Embrace”), a i one są „charakterystyczne”. Nie spodziewamy się fajerwerków, ale zdajemy sobie sprawę, że mogło być lepiej. Klimatycznie teksty odpowiadają otoczce muzycznej. Atmosferę płyty ocenić można jako zimno-agresywną. Aż wieje norweskim chłodem po kościach.

„The Pagan Prosperity” słucha się z czystą przyjemnością. Dla fana nieco bardziej przystępnego black metalu będzie on wymarzonym prezentem. Dla miłośników cięższych brzmień chyba także. Sam będąc fanem melodic death metalu ze Szwecji jestem nim zachwycony i uważam, że każdy słuchacz zgodzi się ze mną przynajmniej częściowo w tej materii. Chyba, że jest się zatwardziałym ortodoksem gothenburskim– wtedy dzieło Old Man’s Child będzie tylko kalką Szwedzkiej Fali, choć z pewnością dostarczającą kilku miłych (i całkiem mrocznych) chwil.

Telegraficzny skrót:

1) “The Millenium King” *****

2) “Behind the Mask” ****

3) “Soul Possessed” ****

4) “My Demonic Figures” ****

5) “Doommaker” ******

6) “My Kingdom Will Come” ******

7) “Return of the Night Creatures” *****

8) “What Malice Embrace” ****

Klimat: **** (mroczny, agresywny)

Znużenie: ***** (żadne)

Teksty: ***

1) “The Millenium King” ****

2) “Behind the Mask” ***

3) “Soul Possessed” ***

4) “My Demonic Figures” ***

5) “Doommaker” ***

6) “My Kingdom Will Come” ***

7) “Return of the Night Creatures” ***

8) “What Malice Embrace” ****

Końcowa ocena: ******

Na skróty: Świetny melodyjny black metal odziany w lekko gotyckie szaty i z doomowym zacięciem. Nic, tylko słuchać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz